~Harry~
Bawiłem się świetnie z chłopakami i dziewczynami w klubie. Widziałem, że
Perrie pokazuje dziewczynom coś w telefonie i się śmieją. Nie będę lepiej
wnikał o co chodzi, bo mi się jeszcze dostanie. Usłyszałem, że ktoś puka do
drzwi. Miałem zamiar już iść otworzyć, ale wyprzedziła mnie blondynka.
Zobaczyłem, że Pezz z kimś rozmawia. Kiedy chciałem wrócić do zabawy usłyszałem
ten glos.
~Katie~
Wyszłam
z loży i zeszłam na dół. Podeszłam do baru gdzie znajdował się Andy.
- To co. Mogę Ci pomóc?
- Jasne. Wiesz gdzie wszystko jest to
chodź.
- Ok.
Przeszłam
za bar, gdzie ubrałam fartuch, żeby się nie pobrudzić i zabrałam sie do roboty.
Może i jestem właścicielką klubu, ale lubię robić drinki. Zobaczyłam, że do
baru podchodzi mój ukochany braciszek.
- Andy.
- Hmm?
- Obsłużysz tego w lokach. To mój brat,
ale jestem na niego "obrażona" - zrobiłam w powietru cudzysłów
palcami.
- Dla ciebie wszystko.
Przeszłam
na drugą stronę baru, gdzie siedział Josh. Zamówił on dwie setki. Hmm. Czyli
pewnie chce się najebać i mieć wszystko w dupie. Nalałam do dwóch kieliszków
wódkę i mu podałam.
- O Kat. Co ty tutaj robisz.
- Jak widać pracuję.
- Przecież przyjechałaś na imprezę.
- Wiesz Josh, klub należy także do mnie.
A że Ian zajmuje się papierkami to ja pomagam chociaż tak. Zdarza się też, że
robię coś innego, ale to moje ulubione zajęcie - uśmiechnęłam się do niego.
- Takiej to dobrze. Jest
współwłaścicielką klubu, może wchodzić do każdego innego oraz najebać się w
cztery dupy i tak jej nic nie zrobią - wypił pierwszy kieliszek.
- Zalety bycia mną - pokazałam jemu język
- Idę tańczyć - wypił drugi i odszedł.
Wróciłam
do pracy za barem, ale cały czas czułam na sobie czyjeś spojrzenie.
Rozglądnęłam się i zauważyłam, że Niall mi się przygląda. Popatrzyłam na niego
pytającym wzrokiem, ale on nic sobie z tego nie zrobił. Wzruszyłam ramionami i
nadal zaczęłam podawać drinki i inne napoje.
Wraz
ze zbliżaniem się 3 w nocy klub zaczął się robić coraz bardziej pusty.
Zauważyłam, że całe One Direction nadal tutaj jest z dziewczynami, ale nie
widziałam już George'a z chłopakami. Jak na zawołanie dostałam SMS'a.
Zauważyłam,
że klub już całkowicie opustoszał. Debile z Harry'm nadal tutaj siedzą. Ehh.
Czyli muszę z nimi wracać. Zauważyłam, że Andy do mnie idzie.
- Jak chcesz to możesz juz iść. Ja sobie
poradzÄ™ z umyciem tego wszystkiego.
- Dzięki. Jak coś to dzwoń.
- Jasne - podeszłam do niego i cmoknęłam
go w policzek.
Wyszłam
zza baru i pobiegłam do mojej loży. Zabrałam stamtąd mój płaszcz i zeszłam na
dół. Zauważyłam, że idzie do mnie Liam.
- Wracasz z nami czy taksówką?
- Nie wiem. Mam dość Harry'ego, że
traktuje mnie jak gówniarę. Ale jeśli nie będę musiała koło niego siedzieć to
mogę wracać.
- To chodź - uśmiechnęłam się do niego i
zaczęliśmy iść razem do reszty.
Wow
drugi raz już z nimi wracam z imprezy i to z tego samego klubu.
- Kat.
- Tak Li?
- Zapomniałem, że twój brat przyjechał
swoim samochodem. A oprócz mnie nikt nie pił. Co zrobimy?
- Wracajcie vanem. Ja wypiłam tylko dwa
drinki i to jeszcze ponad 4 godziny temu. Wytrzeźwiałam już więc dam radę. Daj
mi tylko kluczyki i wracamy.
- ProszÄ™.
- Dzięki
Zabrałam
kluczyki i poszłam po Billy'ego. Pomógł zaprowadzić do samochodu Harry'ego,
Louis'a i Zayn'a. Cała trójka schlała się. Dziewczyny i Niall jak widzę nie
wypili za dużo. Zaczęłam się kierować do samochodu kiedy usłyszałam za sobą
krzyki. Odwróciłam się do tyłu i zobaczyłam, że Horan mnie woła.
- Mogę jechać z Tobą?
- Dlaczego?
- Bo Liam jeździ tak wolno, a ja chcę już
być w domu.
- Dobra wsiadaj.
Otworzyłam
drzwi od samochodu. Wsiadłam na miejsce kierowcy, a Irlandczyk na miejsce
pasażera. Zapięłam swoje pasy i wyjechałam z parkingu. Zauważyłam, że Liam
jedzie tuż za mną. Postanowiłam trochę przyspieszyć, ponieważ ja też chcę być
już w domu. Zwiększyłam prędkość do 90 km/h. Zostawiłam vana w tyle i jechałam
swoim tempem. Po dwóch minutach zaparkowałam samochód w garażu. Wysiadłam z
samochodu i czekałam aż zrobi to Niall. Zamknęłam go i odwiesiłam klucz na
odpowiednie miejsce. Weszłam do domu i od razu udałam się do mojego pokoju.
Usłyszałam tylko, że blondyn wszedł do kuchni, ale nie przejmowałam się tym. W
pokoju wzięłam moją piżamę i poszłam wziąć szybki prysznic. Gotowa wróciłam do
pokoju i położyłam się do łóżka. Po chwili Morfeusz miał mnie już w swoich
objęciach.
_________
Nareszcie rozdział napisany :) Wybaczcie, że tak długo, ale egzaminy gimnazjalne, poprawianie ocen, brak weny, wycieczka szkolna. Nazbierało się tego i nie miałam kiedy pisać. Ale obiecuję, że teraz rozdziały będą się pojawiać regularnie. Przynajmniej się postaram. Kolejny prawdopodobnie w piątek lub sobotę :).
*komentarz = wena = szybciej rozdział*
Strasznie fajny zastanawiam sie czemu nikt nie skomentował. Jestem podjarana perspektywą Horana w kuchni :) Jakież on musi tam rzeczy wyczyniać ;D
OdpowiedzUsuńAwwww <3 Dziękuję za wszystkie komentarze *_* Myślałam, że nikt nie skomentuje ;c A co do Niall'a do nie wnikam, co robi w kuchni...No cóż. Jeszcze raz dziękuję <3
UsuńCzekam na nexta i życze weny!
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie!
http://i-miss-everything-we-did.blogspot.com/
http://thinking-empty.blogspot.com/
http://i-hope-your-heart-is-strong-enough.blogspot.com/
http://zwiastuny-doublenik.blogspot.com/