niedziela, 22 grudnia 2013

Rozdział 13

       Kiedy zjadłam poszłam zobaczyć co robi ta banda idiotów. Ale kiedy weszłam do salonu to ten widok nieźle mnie rozbawił. Zayn biegał za Liam'em z łyżką. Niall coś jadł i krztusił się ze śmiechu, a Louis. Louis próbował mojemu bratu wyprostować włosy. Czy tylko ja jestem normalna w tym domu? Zobaczymy kiedy im się to znudzi. I czy w ogóle tak się stanie. A jeśli nie. Trzeba będzie zastosować drastyczne środki. 
*30 minut później*
       No ludzie! Te dzieci cały czas się ganiają i nawet mnie nie zauważyli. Mam to gdzieś idę do siebie. Weszłam do mojego pokoju i poszłam do garderoby. Wybrałam spodnie bordo, czarną bluzkę z krzyżem, niskie conversy i bransoletkę. W łazience rozczesałam jeszcze raz włosy i związałam w warkocza. Gotowa weszłam do pokoju muzycznego i usiadłam przy fortepianie (chłopaki zamówili go przedwczoraj). Zaczęłam grać jakąś piosenkę. Nawet nie pamiętam jej tytułu i gdzie ją słyszałam. No, ale to u mnie normalne. Kiedy skończyłam to usłyszałam za sobą brawa. Serio?! Zawsze muszą tu przyjść jak gram?
- Nie macie swoich pokoi? Zawsze musicie do mnie przychodzić?!
- Nie denerwuj się siostrzyczko.
- Właśnie księżniczko. Złość piękności szkodzi - czy Louis zawsze musi odpowiadać?
- Księżniczko? - podniosłam brew.
- No taak. 
- Co za idiota. Najpierw słońce, teraz księżniczko. Już się boję co dalej wymyślisz.
- Masz rację. Lepiej się mnie bój.
- Ej Tomlinson odwal się od mojej młodszej siostrzyczki. 
- Skończyliście? Jeśli tak to przesuńcie się, bo chcę wyjść.
- Kat gdzie znowu idziesz? - aww Harry się o mnie martwi. Czujecie ten sarkazm?
- Nie martw się loczku. Dzisiaj się nigdzie nie wybieram. Po prostu chcę zejść na dół, bo jestem głodna.
-  Możesz zrobić nam kolację jeśli chcesz - uśmiechnął się mój brat.
- No chyba Cię głowa boli. Bozia rączki dała to sobie zrób.
- No, ale Kat!
- Nie! Powiedziałam już coś.
       Ominęłam chłopaków i wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół i udałam się do kuchni. Może i z godzinę temu jadłam, ale nadal jestem głodna. Otworzyłam lodówkę. Hmm. Co by tu zrobić. Wyjęłam potrzebne składniki na naleśniki, krem czekoladowy i truskawki. Zrobiłam szybko ciasto, które od razu znalazło się na patelni oraz rozpuściłam czekoladę. Gotowe naleśniki ułożyłam na talerzu. Zabrałam trzy z nich, zwinęłam w trójkąty i ułożyłam na drugim talerzu. Rozlałam po naleśnikach czekoladę i ozdobiłam truskawkami. Mniam. Resztę naleśników zostawiłam dla tych pięciu idiotów. Niech znają moją łaskę.
- Jak jesteście głodni to zjedzcie sobie resztę naleśników! - zabrałam widelec i poszłam z moją kolacją do jadalni. Usiadłam przy stole i zabrałam się do jedzenia. Po chwili siedziałam z całą resztą.
- To nie sprawiedliwe!
- Czemu Niall? - zdziwiłam się trochę na słowa Irlandczyka.
- Bo ty masz naleśniki z czekoladą i truskawkami, a my nie.
- To trzeba było sobie roztopić czekoladę i wyjąć z lodówki truskawki. Bozia rączki dała jak mówiłam. Ciesz się chociaż, że wam naleśników usmażyłam. 
        Niall się już więcej nie odezwał. Czyli teraz będzie się fochał? Dobra sam tego chciał. Nie odzywam się do niego przez najbliższy tydzień. Moje rozmyślania przerwał dźwięk telefonu. Wyjęłam z kieszeni i odebrałam.
- Halo.
- Czy dodzwoniłem się do Katie Styles.
- Tak George. Wiem, że to ty.
- Ugh. Nie lubię Cię.
- Nie oszukuj. I tak wiem, że mnie kochasz.
- Hahahha. Nie.
- Dobra. Zapamiętam to sobie.
- Katie słoneczko nie obrażaj się.
- Co wy macie z tym słoneczkiem!
- O co ci chodzi? 
- Nie, nic. Co chcesz?
- Co ty na to, żeby iść dzisiaj na imprezę z najlepszym boysbandem ever?
- Z The Wanted?
- Nie.
- Kurde. A miałam nadzieję, że z nimi. No, ale zostałeś tylko ty z JJ'em, Jaymi'm i Josh'em.
- Nareszcie zgadłaś.
- No co ty? Dzięki, że mnie poinformowałeś.
- Nie miła jesteś. No, ale dobra. Wracając do imprezy. Idziesz?
- Jasne! Miałabym nie zobaczyć jak reszta zespołu jest pijana. Chyba śnisz.
- To za 30 minut przyjedziemy po Ciebie. 
- Okej. To do zobaczenia.
- Pa.
        Rozłączyłam się i wróciłam do jedzenia. Całe One Direction mi się cały czas przyglądało. Okej. To jest troszeczkę dziwne.
- O co wam do cholery chodzi?
- Wybierasz się gdzieś?
- Tak Harry. Idę z całym Union J na imprezę. A masz jakiś problem?
- Tak. Nigdzie nie idziesz. Zostajesz w domu.
- No chyba Cię pojebało. Mam prawo wychodzić gdzie chcę, z kim chcę i robić co chcę.
- Ale ja się nie zgadzam.
- A ja mam to w dupie. Jestem pełnoletnia i mogę iść. A jak chcesz się mną rządzić to od razu powiem Ci, że się wyprowadzę.
- Ale Kat. Ja nie ufam Shelley'owi.
- Ty go nawet nie znasz. Pomógł mi bardziej niż ty. Gdyby nie On to nie wiem co by się ze mną działo. A teraz wybaczcie idę się ubierać na imprezę.
______

Nareszcie napisałam ten rozdział ^_^ Bardzo się z tego powodu cieszę. Kiedy kolejny nie mam pojęcia. 

4 komentarze = nowy rozdział.

Zapraszam na www.summer-changed-my-life.blogspot.com Dodawajcie się do obserwatorów.

7 komentarzy:

  1. OMG nareszcie dodałaś rozdział i do tego zajebisty już sie nie mogę doczekać nexta! weny i buziole ;**
    P.S. zapraszam na nowego bloga
    http://galactik-football-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. zajebisty :D cieszę się że w końcu dodałaś rozdział i czekam na następny ;D tylko żeby nie był za jakiś miesiąc ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wchodzilam tu codziennie az w koncu sie doczekalam <3 Piekny

    OdpowiedzUsuń
  4. Zostałaś nominowana do Liebster Award!
    Szczegóły u mnie! kooloorowa.blogspot.com <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostra Kat - lubię takie :♥

    OdpowiedzUsuń