środa, 24 września 2014

Rozdział 22

Wieczorem przyszły do mnie dziewczyny tak jak obiecała mi Perrie. Poprosiłam, żeby chwilę poczekały, bo idę zrobić nam kakao i coś do jedzenia.
- Pomogę Ci - posłałam wdzięczny uśmiech El.
Razem z dziewczyną zeszłam na dół. Ja zabrałam się za robienie napoju, a Calder zrobiła kanapki, a z szafki wyjęła kilka paczek ciastek. Kiedy kakao było już gotowe, postawiłam kubki na tacce i po szklance dla każdej z nas. Zostało jeszcze trochę miejsca, dlatego poprosiłam, żeby dziewczyna położyła tam ciastka, a sama wzięła napoje. Podniosłam tackę i we dwie udałyśmy się na górę. Całe szczęście nie zamykałam drzwi do pokoju, więc od razu weszłyśmy.
- Po co nam tyle tego?
- Przecież ja uwielbiam jeść Jes. Jak mogłaś zapomnieć.
- Wybacz - pokazała mi język.
- Pff.
- Dobra opowiadaj o co chodzi Kat.
- Czekaj Pezz tylko zamknę drzwi na klucz, żeby nam te debile nie przeszkadzały - zakluczyłam je i wróciłam na łóżko.
- No mów.
- Co chcecie wiedzieć?
- Jak jest z tobą i Justin'em?
- Nasz związek to jedna wielka ustawka. Po prostu nasi managerowie stwierdzili, że tak mnie wypromują, a jemu poprawią wizerunek. No wiecie. Ma dziewczynę i takie tam.
- Ale podoba Ci się on?
- No właśnie nie. Jednak całuje nieziemsko.
- Całowaliście się?!
- Tak Jade. Dzisiaj, przed studiem. Potem do Ciebie zadzwoniłam Perrie.
- Rozumiem. A o co chodzi z Niall'em.
- No właśnie nie wiem. Nigdy mi się nie podobał, ale jak zobaczyłam go z tą rudą suką, poczułam takie ukłucie w sercu. Zabolał mnie ten widok.
- On ci się podoba Kat!
- Nie sądzę, Jade.
- Mi też się tak wydaje - odpowiedziała reszta dziewczyn.
- A nawet jeśli to co ja mam niby zrobić? - położyłam się i dalej mówiłam - przecież on ma dziewczynę, którą skądś znam. I wiem, że lepiej by było, żebym jak najszybciej sobie to przypomniała.
- Nie myśl o tym słońce. Dasz radę - Leigh wyjęła telefon z kieszeni i coś sprawdziła - a teraz idź spać, bo już przed 22. My wrócimy do domu.
- Dziękuję wam - podeszłam do każdej i przytuliłam - do zobaczenia dziewczyny.
- Pa Katie - posłały mi uśmiech i wyszły.
Musisz się wziąć w garść dziewczyno. Nie miałam dzisiaj siły brać prysznicu, dlatego szybko się przebrałam i poszłam spać.

~Tydzień później~

Przez ostatnie siedem dni cały czas robiłam to samo. Jeździłam do studia z chłopakami, gdzie z Ed'em pisałam dla różnych osób i dla nas piosenki. Widywałam się z dziewczynami i chodziłam z nimi na zakupy. Unikałam Niall'a i Belli, a co najlepsze stali się najładniejszą parą show-biznesu. Ja bardziej bym do niego pasowała. Co? Wróć. Nie pomyślałam o tym.
Ale nareszcie dzisiaj miał w Londynie pojawić się Max. Wieczorem tylko ja miałam się z nim spotkać, bo chłopaki mieli jakiś wywiad. Popatrzyłam na zegarek. 16:38. Czas się powoli zbierać.
Poszłam do garderoby i wybrałam ubrania. Przeszłam do łazienki i zdjęłam z siebie ubrania, które wylądowały w koszu na pranie. Weszłam pod natrysk i się szybko umyłam.
Wyłączyłam strumień wody i zaczęłam się wycierać ręcznikiem, który wisiał na wieszaku. Przeszłam na płytki, które były zimne, przez co przeszedł mnie dreszcz. Założyłam jak najszybciej bieliznę i stanęłam na chodniczku przed umywalką. Wyjęłam suszarkę i zaczęłam suszyć włosy. Kiedy skończyłam, splotłam je w warkocza. Zrobiłam delikatny makijaż, umyłam zęby i założyłam czarne spodnie, bordowy sweter.
Gotowa wyszłam z łazienki. Zabrałam telefon z szafki i sprawdziłam, która godzina. 18:14. Idealnie.
Wyszłam z pokoju i zbiegłam na dół. Założyłam buty, czarny płaszcz i beanie. Przejrzałam się jeszcze raz w lustrze. Mogę iść.
- Wychodzę!
- Miłej zabawy siostra!
Wyszłam z domu i udałam się w stronę baru, gdzie miałam się zobaczyć z Max'em. Mam przeczucie, że ta rozmowa zmieni wiele w moim życiu. Na miejsce dotarłam po 15 minutach. Weszłam do środka i wzrokiem odszukałam chłopaka. Co nie było takie trudne, gdyż nie było zbyt wielu osób. Podeszłam do stolika, który znajdował się na uboczu.
- Cześć Max.
- Kat. Miło Cię widzieć. Siadaj - zdjęłam płaszcz i usiadłam na przeciwko niego.
- O co chodzi?
Zaczął mi opowiadać o wszystkim. Z każdym jego słowem przypominałam sobie wszystko. Tylko dlaczego nie pamiętałam tego przez cały czas? Kiedy zaczął mówić mi kim jest Bella to wkurwiłam się. Jak mogłam nie pamiętać tego co ta szmata zrobiła. Nie zostawię jednak tego tak. Popamięta mnie na zawsze.
- I teraz już wiesz o co chodzi.
- Ale dlaczego ja tego nie pamiętałam?
- Musieliśmy Cię chronić.
- Dzięki Max. A teraz wybacz muszę wracać do domu.
- Nie rób nic głupiego Kat.
- Postaram się - pochyliłam się i zostawiłam buziaka na jego policzku - do zobaczenia.
- Pa.
Ubrałam płaszcz i wyszłam z lokalu. Przez całą drogę do domu myślałam o tym co się dowiedziałam. Ale wiem jedno. Muszę załatwić tą szmatę.
Kiedy weszłam do domu usłyszałam jej śmiech dochodzący z salonu. I w tej jednej sekundzie nie potrafiłam nad sobą zapanować. Najszybciej jak umiałam weszłam do pomieszczenia. Dziewczyna stała przy ścianie i rozmawiała z Niall'em. Wiedziałam, że moje oczy zrobiły się całe czarne. Pierwszy zauważył mnie Harry, który pewnie też już wiedział o wszystkim. Pokręcił przecząco głową, żebym nie robiła nic głupiego. Powiedziałam tylko do niego: "przepraszam" i jak najszybciej podbiegłam do dziewczyny. Odepchnęłam blondyna i przygwoździłam ją do ściany.
- Myślałaś, że się o niczym nie dowiem suko.
- Coś długo ci to zajęło Kat. A może powinnam mówić Kathrine.
- Powinnam Cię teraz zabić, ale wolę Cię upokorzyć przed innymi. Dlatego wyzywam Cię na walkę. Chyba pamiętasz jakie są zasady.
Nie zdążyła mi odpowiedzieć, bo w salonie pojawił się David i jego dwóch sługusów.
- Kathrine odsuń się od niej - zrobiłam to o co mnie prosił, bo go szanuję - zabierzemy ją. A ty masz czas do jutra, żeby pojawić się TAM.
Zabrali Bellę i zniknęli. Dopiero teraz podniosłam wzrok na chłopaków. Każdy z nich nie wiedział co powiedzieć. Pierwszy ocknął się Harry, który podszedł do mnie i mnie przytulił.
- Na pewno z nią wygrasz siostrzyczko.
- Kat o co w tym chodzi?! - wydarł się Louis.
- Usiądźcie to wam z Harry'm opowiemy.
- On o wszystkim wiedział?
- Nie, znaczy tak, ale mieliśmy tak jakby zablokowaną pamięć. Ja kojarzyłam tą rudą sukę, ale nie pamiętałam skąd. Dopiero dzisiaj znajomy mi wszystko przypomniał.
- Ale kim ty jesteś? - odezwał się Zayn - i kim byli ci ludzie.
- Oni nie byli ludźmi. To jedni z najsilniejszych czarodziei na świecie.
- A ty?
- Ja jestem wszystkim. Posiadam w sobie cząstkę każdej istoty nadprzyrodzonej. Hazz również, ale ma mniejszą moc.
W salonie zapadła cisza. Chłopaki rozmyślali o wszystkim co im powiedziałam.
- A, a Bella kim jest - pierwszy raz odezwał się Niall.
- Ona jest w połowie wampirem i czarownicą. Jej zadaniem było zabicie mnie, a później każdego z was.
- Ale co my mamy do tego.
- Niestety nie mogę wam na razie o tym powiedzieć. Dowiecie się w swoim czasie - przygryzłam wargę ze zdenerwowania. Nie chcę, żeby się na mnie obrazili.
- No dobra - westchnął zrezygnowany Niall - ale za niedługo opowiesz nam o wszystkim.
- Nie ma sprawy. Ale teraz muszę jak najszybciej udać się w jedno miejsce.
- Po co Kat?
- Harry mam jutro walkę. Muszę się przygotować. Musicie być gotowi w każdej chwili, bo pojawi się po was Andrea. Ja już idę. Do jutra.
Nie czekałam na ich odpowiedź tylko pobiegłam od razu na górę. Zabrałam z szafy strój do ćwiczeń. Przeszłam do gabinetu. Z szafki wyjęłam szkatułkę z bransoletkami. Na pewno mi się przydadzą.
Tą, która należy do mnie założyłam na nadgarstek. Sprawdziłam czy zabrałam wszystko i teleportowałam się do dziadków.
- Babciu, dziadku jutro mam z Nią walkę - popatrzyli najpierw na mnie, a później na siebie.
- Chodź za nami słońce.
Zeszliśmy do piwnicy i babcia podeszła do pustej ściany. W odpowiednim miejscu wpisała hasło i znaleźliśmy się w naszej rodzinnej siedzibie. Znajdowały się tam wszelakie bronie, miejsca do treningu i wiele innych rzeczy. Zauważyłam, że przy biurku siedzi jedna z moich kuzynek i coś pisze.
- Cześć Iv.
- Kat, co tutaj robisz - wstała i mnie przytuliła.
- Mam jutro walkę z Bellą.
- Oh. Poinformuję zaraz wszystkich z rodziny, że mają się tam pojawić.
- Dzięki.
- Dziewczyny później pogadacie. Teraz muszę dać Ci rzeszy, które potrzebujesz. Chodź za mną Kathrine.
Zrobiłam to o co mnie poprosiła. Babcia otworzyła drzwi kluczem, który wyczarowała. W pomieszczeniu znajdowały się tylko moje rzeczy. 
______
Taki długi ten rozdział c; Zgaduję, że ni spodziewaliście się tego. Został 1 lub 2 rozdziały, a potem epilog 1 cz.
PROSZĘ KOMENTUJCIE TO DLA MNIE WAŻNE <3

2 komentarze:

  1. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. W ogóle nie spodziewałam się, że będą w tym opowiadaniu czarodzieje, ale podoba mi się :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy następny rozdział? Kocham to opowiadanie <3
    Jeśli chcesz ja też piszę opowiadanie o Harrym
    http://harry-styles-be-alright.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń